Baśń o królewnie z Dworcowej 5 cz.2 Przetrwanie ga-trunku
– Alarm! Alarm! – Krzyknął Stefan zeskakując z parapetu i począł napierdalać pałeczką w wiszący obok okna trójkąt.
– Gadaj kto idzie? Policja, czy z urzędu kto?
– To nie policjanty, gorzej! Zenka Morgali kobita i jeszcze dwie jakieś.
– Jakie dwie?
– Skąd mam wiedzieć, nie znam, z innego osiedla pewno.