Ćwir, ćwir! Ćwir, ćwir!
Wiatr swą piosnkę nucił.
Wył za mocno. Wył za głośno.
Gniazdo z drzewa zrzucił.
Ćwir, ćwir! Ćwir, ćwir!
Miły mój nie wrócił.
Może gdzie go. Może gdzie go.
Jaki kot udusił.
Ćwir, ćwir! Ćwir, ćwir!
Trza mi kawalera.
Co ładniejszych urodnisi,
zawsze jastrząb zżera.
– Ciszej tam! Zamknąć się wreszcie! Pieprzeni emigranci, dzioby w kubeł! A jak się nie podoba, to się pakować i wracać do siebie! Leśni do lasu! Goł hołm! – krzyczała nioska.
– Cichoj ty głupia jedna! Jeszcze wróble do indora doniosą i o rasizm cię skubać będą – uspokajała ją druga.
– A niech skubią! A ja mam prawo mówić co mi się podoba, a jak wróblą coś nie pasuje to niech wracają do siebie!
– Ale ostatnio się rasistką kumo zrobiła.
– A jak tu nie być rasistką, kiedy ci ktoś dziób bez przerwy w ziarno wkłada! Pieprzeni emigranci zabierają nam ziarno, obniżają jakość podłoża. Kiedyś gdzie nie grzebiesz tam tłusty robak, a teraz? Zasuszonego pająka ciężko znaleźć. Choćby muszkę w locie trafić. Cały mikrokosmos wytłukli do kleszcza! Ekosystem zubożyli! Zgrozo! Trzymajcie mnie bo skrzydła komuś przetrącę!
– Aj tam! Kiedyś to w ogóle było lepiej. Dobrobyt kochana. Dobrobyt. Przyzwyczaił nas do siebie. Teraz z roku na rok to gorzej. A i my się starzejemy kochaniutka. Teraz to już z górki. Coraz bliżej nam do pieńka. Do tego prawie od tygodnia jajka nie zniosłam, myślę że przechodzę menopauzę.
– Gdzie tam kochana! Twój kuper jeszcze nie jedno jajko zniesie!
– Nie prawda. Nawet już kogut mnie szerokim łukiem mija. Grzebień mi oklapł. Pióra posiwiały. Już przestałam być dla niego atrakcyjna. Pójdę którejś niedzieli pod pieniek śmierci prosić. Albo w stronę lasu, niech lis udusi będzie spokój.
-Oj nie maż się, nie maż głupia. Jeszcze się dobrze trzymasz. A wiesz co ja myślałam ostatnio? Uatrakcyjnić się jakoś. Jarzębinę w pióra, tak tutaj troszkę. Dziobek przypudrować mąką z otrębów.
Uatrakcyjnić? Zwariowała! Jeszcze Cię wielebny Kwakanek klątwą obłoży za te korale i ty przestaniesz się nosić! Nie chcę o tym słyszeć! A teraz chodź bo ziarno sypią głupia kuro.
Tekst: Deimien