[av_textblock size=’31’ font_color=” color=” av_uid=’av-2s3hx’]
Odprawa do raju
[/av_textblock]
[av_image src=’http://napelnejkurwie.com/wp-content/uploads/2014/12/DSC00427a.jpg’ attachment=’1124′ attachment_size=’full’ align=’center’ styling=” hover=” link=” target=” caption=” font_size=” appearance=” overlay_opacity=’0.4′ overlay_color=’#000000′ overlay_text_color=’#ffffff’ animation=’no-animation’ av_uid=’av-1z04d’][/av_image]
[av_textblock size=” font_color=” color=” av-medium-font-size=” av-small-font-size=” av-mini-font-size=” av_uid=’av-1gcqx’ admin_preview_bg=”]
– Co masz?
– Dwie pary. Jopki i damy. A Ty?
– Damy i króle.
– Cholera znowu przegrałem!
– Dobra, rozlać resztę. Ostatnie rozdanie. I otwieramy bo późno.
– Dużo ich dzisiaj.
– To dopiero z trzech województw. Sporo zejść ostatnio było.
– Ja pieprzę, do jutra tu będziemy ślęczeli!
– Albo i lepiej.
– Dopijać! Chować karty, a butelki do zsypu.
Wielkie wrota otworzyły się ze zgrzytem, a na progu stanęło dwóch aniołów. Jeden z nich skinął dłonią, zapraszając mężczyznę stojącego na przodzie prawie kilometrowej kolejki.
– Nazwisko!
– Piotr Żabicki.
– Żabicki… Żabicki… Żabicki… mam. Dobra panie Żabicki. Zobaczmy. Hmmm… oj panie Żabicki, panie Żabicki. I co ja mam z wami zrobić? Chlałeś pan jak baron. Dupczyłeś jak zając, opary burdelu wdychając. I co ja widzę! „NIE” Urbana czytałeś! Nawet prenumerata była! Piekło! I obyś pan tam sczezł jak suka! Zejdź mi z oczu grzeszniku! Drzwi na lewo, schodami w dół! Następny!
– Przepraszam, a ile czasu mam by odwołanie napisać?
– Spierdalaj pan pókim dobry! Następny!
– Nazwisko!
– Hieronim Gustaw Napletek.
– Naborski… Natysek… o jest… Napletek! Co my tu mamy panie Hieronimie? Datki na budowę kościoła w Dołach Zygmuntowych. Bardzo ładnie. Uczestnictwo w mszy świętej, praktycznie co niedziela. Pięknie! Spowiedź, też ładnie. Rekolekcje troszeczkę gorzej, ale ogólnie dobrze. Ale, co ja tu widzę, w karty lubiliście grać, ojcowiznę przepuściliście, a to już grzech ciężki, co do domu Pana wam drogę zagradza. Hazard to dzieło Szatana mój drogi i tu czyściec cię czeka. O widzę, że z proboszczem grywaliście, tak, to okoliczność łagodząca, więc długo tam nie będą was trzymać i bram Pana naszego dostąpicie. Czyściec! Proszę przechodzić, drzwi na wprost i dalej korytarzem. Jeśli rzeczy niestosowne przy sobie macie, to do kosza. Następny!
– Halina
– Czy ja was o coś pytałem do cholery?
– No nie…
– To bez pytania ust mi nie otwierać! Nazwisko!
– Halina Zapora, aniele protokolancie.
– Co to za spoufalanie? Co to ma znaczyć? Zobaczmy co z ciebie za ziółko?
Hmmm co my tu mamy? Jedna zdrada, kościół okazyjnie… Czyściec… Czy są rzeczy niestosowne?
– Mam dwa kolczyki…
– Wyjąć proszę, wrzucić do kosza rzeczy niestosownych i przez bramkę. Szybciej! Szybciej na Boga! Nie mamy całego dnia! Tak, drzwi na prosto! Następny!
– O pan biskup Bąk! Zasłużony mąż kościoła, wojownik wiary, legenda polskich zachrystii, wieszcz! Witamy! Witamy! Niechaj uścisnę pańską dłoń!
– Szczęść Boże, aniele protokolancie. Szczęść Boże.
– Szczęść Boże. Niechaj zerknę jeszcze aby w kartotekę. Oj niedobrze, niedobrze. Czyściec niestety.
– Czyściec? To jakieś nieporozumienie, byłem dostojnikiem kościoła katolickiego.
– Ministrantom podziękujcie, na spowiedzi was wydali, cieszcie się żeście byli na służbie Pana, bo za dymanie tych malców piekło by było. Przechodzić!
– Szkoda go do czyśćca, bo przecie nasz chłop – powiedział anioł stojący obok protokolanta.
– A no szkoda, ale bez obaw. Długo tam go nie potrzymają. Słyszałeś kiedy, żeby któryś z naszych, tam dłużej bawił jak tydzień?
– Nazwisko.
– Bożena Magdalena Skrzydło.
– Skrzydło… Skrzydło… jest. Co ja widzę? Wolontariuszka Caritasu, kółka różańcowe, ponadto zgwałcona zbiorowo i zamordowana, męczenniczka. Niebo pani Bożeno. Niebo. Zapraszamy, drzwi po prawo, schodkami na górę. Czy są jakieś rzeczy niestosowne? Jak np. kolczyki.
– Nooo niiiee.
– Dziękujemy. Zapraszamy. Prosimy przez bramkę.
Piiiiiiiiiiii – bramka wydała wysoki, piskliwy dźwięk. Dwóch aniołów w jednej chwili, rzuciło kobietę na ziemię. Anioł protokolant, podszedł ze skanerem w kształcie krucyfiksu i zaczął powoli skanować kobietę, od stóp do głów. Gdy dotarł na wysokość bioder, krzyż rozjaśniło purpurowe światło. Jeden z aniołów zadarł kobiecie sukienkę, a drugi zerwał brutalnie majtki.
– Niech rozstawi nogi! W tej chwili!
Kobieta zrobiła posłusznie co kazał protokolant.
– Kurwa! Nie wierzę! Co to kurwa jest? Co to ma znaczyć?
– Bo ja myślałam…
– Bo ja myślałam? Myślałam? Że kurwa co? Co to jest? Sprężyna? Sprężyna!!!
– To ty dziwko, ze spiralą do ogrodów pana się wybierasz?! Zejdź mi z oczu i wyjmij to paskudztwo! I za karę na koniec kolejki!!!
– Na co mi to było? Na co? A mówili, idź do chóru anielskiego, głos masz słowiczy. To mnie się na prowincje zachciało. Czyste powietrze, cisza, spokój! Kontakt z ciekawymi ludźmi – obiecywali. Po cholerę mi to było? Dwa fakultety z metod szydełkowania! Kurs gry na harfie, skończony z wyróżnieniem. Ja to mam dość. Odchodzę!
– Ależ aniele protokolancie! A co z nimi?
– Nie wiem! Niech czekają, aż kogoś innego przyślą! Ja wracam do domu!
THE END
Tekst: Deimien
[/av_textblock]
[av_comments_list av_uid=’av-13yg9′]