Bajda o Dance co to Angola na wioskę zabrała. Część 1.

Niedzielny poranek. Skacowany, lekki wietrzyk przepychał leniwie chmury. Silne promienie czerwcowego słońca wyparły resztki porannego chłodu.

Grażyna w odświętnej sukience szła wolno w stronę kościoła, lecz gdy dostrzegła pod sklepem Bogdana, Waldka i młodego Pietrka skręciła w ich stronę.

– A wy co? Aby ślepia otworzyli i już pod sklep na piwo? – zapytała podirytowana.

Bajda o Dance co to Angola na wioskę zabrała. Część 1. Read More

Folwark zwierzęcy cz. 1

– Kuuuukuuurryyyykkuuuuu!!!!! Na folwarku pobudka! Pobudka! Wstać!!! Na podwórko biegiem! I zachowywać się jak na drób przystało! Wstajemy! Wstajemy! Szkoda dnia! Kto rano wstaje temu nioska daje. Właśnie wybiła szósta! Dwudziesty sierpnia, poniedziałek. Dwieście trzydziesty trzeci dzień roku. Słońce wstało o piątej trzydzieści pięć, a zajdzie o dziewiętnastej pięćdziesiąt cztery. Imieniny Bernarda, Sabiny i Samuela! Moi drodzy szybko, szybciutko! Zaraz owies sypać będą.

Folwark zwierzęcy cz. 1 Read More

Śtama

– Matka nie wiesz gdzie moje portki? Bo znaleźć nigdzie nie mogę. Matka! Bo muszę zaraz wychodzić, nie mam czasu!

– Które?

– Te dresowe, beżowe Lonsdejla.

– Uprałam wczoraj! Wycierusy załóż.

– Matka na mecz? W wycierusach na mecz? Przypał!

– Jak przypał to jedź z gołą dupą.

– Matka to zawsze tak jakby na złość…

Śtama Read More

Najmilsza z kochanek – Wena

Hrabia szaty swe zrzucił i do sypialni kroczy,

gdzie w łożu go oczekuje jego kwiat uroczy.

Wszedł, jak zwierz, sapie ciężko i cieknie mu ślina.

W prawej ręce róż bukiet, w lewej – butelka wina.

– Czy ty myślisz mój hrabio, że jak proste dziewki,

rzucę się w twe ramiona, po łyku nalewki?

Musisz się lepiej postarać, mój mężulku drogi,

jeśli chcesz by twa pani rozchyliła nogi.

Oddam ci się – a jakże, mój hrabio kochany,

jeśli liryk miłosny będzie mi napisany.

Najmilsza z kochanek – Wena Read More