Pięćdziesiąt twarzy kota cz. 4: Noc wigilijna
Wigilia 2016. To wielki dzień. Wreszcie i mój kot przemówił ludzkim głosem! Kicia wstała, przyciągnęła się wbijając pazury w wykładzinę, jak to ma w zwyczaju robić po swoich drzemkach. Spojrzała na mnie jak zawsze, tym samym, niczym nie wyróżniającym się wzrokiem i przemówiła:
– Nie sądziłam nigdy, że w ciągu moich dziewięciu żyć spotkam istotę człeczą bardziej obrośniętą sierścią ode mnie. Tak, dobrze słyszałeś obrośnięta pizdo. Wyjątkowo paskudny z ciebie skurwiel. Gdyby kiedyś ci przytrafiło się wylinieć na dupie będziesz wyglądał jak pawian… pip pip pip tryb mowy ludzkiej zakończony, uruchamiam przywracanie mowy kociej pip pip pip… Miaauuu mrauuu grrraaauuu…
No… Niezbyt to było miłe, ale zawsze coś. Czasem też mam szczerze ochotę powiedzieć – Mrraaauuu! – A potem jebnąć drzwiami i wyjść!
Tekst, Foto: Deimien
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!