Gdy widok podwiązek znów łata nasz związek

tak jak siedzę wstanę

drzwiami trzasnę

wyjdę

teraz w tym momencie

wyjdę i nie wrócę

ostatecznie

bezpowrotnie

bezapelacyjnie

i nie pomoże tutaj szloch i lament

kocie ślepka amory

sto analów oralów

na zgodę wypięta pryszczata dupa

ani też fachowa pomoc

dla kobiet będących pizdą

będę nieugięty

nieuległy

niezłomny

nieubłagany

taki nie – jak – ostatnio

Gdy widok podwiązek znów łata nasz związek Read More

Na kler

Moi drodzy parafianie,

przyznać wam się muszę,

że dla pewnej młodej damy

zaprzedałbym duszę.

Owe dziewczę śpiewa w chórze,

do mszy, co niedziela,

a swym blaskiem i urokiem

wszystkich onieśmiela.

Ja wiem, że ma sympatyja

wiosen ma niewiele,

lecz już młodszą od niej dziatwę

jebią w tym kościele.

Wszak to już nas w seminarium

uczyła nabożna,

że gdy grubsza nóżka niż chuj

wtedy ruchać można.

Na kler Read More

Wspomnienie lata

Tego lata zginęły tysiące.

Ciała chowano pośpiesznie w bezimiennych grobach.

Służbowy przydział – jeden łeb – jedna kula.

Umierali masowo,

jak rozgniatane na rozgrzanym asfalcie stonki.

Codzienne mordy nie pozwalały nam wyhodować w sobie

choćby namiastki sumienia.

I wszystko wtedy woniało śmiercią:

powietrze, trawa, rogal na śniadanie

i serek waniliowy z Rolmleczu.

Wspomnienie lata Read More